Na wstępie należy podkreślić, że samą suplementacją niewiele zdziałamy. Musi ona być koniecznie połączona z dietą oraz ćwiczeniami – tylko wtedy efekty będą doskonałe. Suplementy to raczej dodatkowa broń, która zapewni nam wsparcie w momencie, kiedy nadejdzie kryzys, organizm zacznie się buntować, a efekty ćwiczeń i diety będą zbyt powolne. Po co wtedy najlepiej sięgnąć? Dobrym pomysłem są suplementy z beta-alaniną – opóźnia ona uczucie zmęczenia i podniesie wydolność, dzięki czemu unikniemy treningowego zmęczenia. Wzmocni ona też metabolizm spoczynkowy, dzięki czemu spalanie kalorii będzie efektywniejsze. Świetnym pomysłem jest również L-glutamina, stabilizująca poziom cukru we krwi. Dzięki temu zmniejsza łaknienie, szczególnie apetyt na słodycze. W niezbędniku sportowca znaleźć powinno się także miejsce na BCAA, czyli aminokwasy rozgałęzione. Zmniejszają one katabolizm mięśni, wzmacniają syntezę białek, pomagają szybciej pokonać zmęczenie. Wspomagają zatem budowę masy mięśniowej. Warto sięgać też po probiotyki – nie tylko w czasie antybiotykoterapii.